Wczoraj pięknie świeciło słoneczko i dookoła było czuć wiosnę , a dziś ogromne krople deszczu dudnią w okna ... :(
Niech pada- deszczyk potrzebny roślinkom , które już za chwile będą cieszyć nas swoimi zielonymi listkami.
Ale dziś nie ma być o pogodzie , a o marzeniach. A marzenia rodzą się u mnie tak przy okazji :) Wczoraj udało mi się powtórzyć swój rekord biegowy - 10 km , a na dodatek ku mojemu zaskoczeniu nie był to dla mnie duży wysiłek . Coś co kilka miesięcy temu wydawało się niemożliwe nagle jest w zasięgu ręki ,a tak naprawdę nóg - chodź jak wiekszość rzeczy w naszym życiu wszystko rozgrywa się w głowie :)
Jak tak sobie biegłam zrodziło się marzenie wywołane dzień wcześniej przez przyjaciół biegaczy .
Przebiec Maraton ... i to nie byle gdzie bo w Rzymie - mieście które od dawna jest na liście marzeń w zakładce "do zobaczenia"
Plan jest taki Jesień - I pólmaraton ; Wiosna 2015 maraton w Rzymie :)
Trzymajcie kciuki bo to mega wyzwanie , a zwłaszcza jak się jest mamą , żona i kobietą pracującą .
Miłego tygodnia :) i wielkich marzeń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz